wtorek, 18 czerwca 2013

Udało się...

Udało mi się!
 Po kilku trudnych dniach ( 4 ),  w końcu stworzyłam dwa dzieła. Jedno na dzień ojca, a drugie urodzinowe. Wybaczycie chyba, że ułożę je razem.
Wymyśliłam sobie, że dla taty będzie auto. Oczywiście retro. Pomysł zrodził się dużo wcześniej, ale nie miałam siły wybrać się do sklepu po odpowiedni papier (wtajemniczeni wiedzą. o czym piszę). Poszłam więc w poniedziałek. a tu niespodzianka! Najładniejsze papiery, te których szukałam z autami, już się sprzedały. Został tylko jeden wzór z firmy Graphic 45. W moim ulubionym kolorze, ale niekoniecznie taki, jakiego szukałam. Auto też jechało nie w tę stronę, co trzeba... Cóż, nie miałam wyboru. Termin goni, więc nie wolno mi wybrzydzać. A w sumie z tego też coś da się wymyślić.
Podbudowana wróciłam więc do domu, żeby coś wydziergać. Zabieram się do pracy i co? Znowu nie mogę nic zrobić, bo to nie ten dzień... W dodatku głowa pęka na milion kawałków. Jakiś koszmar.
Zmusiłam się, a właściwie młodsza córka mnie zmusiła, żebym coś zrobiła.
No i wyszło mi takie coś...
A oto drugie dzieło. 
Wydziergane z mojego ulubionego papieru UHK. Zauroczona jestem całą serią, ale ten, choć różowy, najbardziej przypadł mi do gustu. W sobotę oglądając najnowszą dostawę papierów nie mogłam się zdecydować, co wybrać. Gratulacje dla twórców:)
To smakowicie (mam nadzieję) wyglądające dzieło bardzo mi się podoba. I nawet wpadłam na pomysł, żeby wysłać je do siebie, ale w ostateczności doszłam do wniosku, że trochę mnie poniosło. Niestety zrobiłam je dla siostry koleżanki i musiałam przekazać dalej. 
Sami oceńcie moją wyobraźnię.
Pyszne, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz